Miewacie
dni, kiedy już od rana wiecie, że nic dobrego was dziś nie spotka?
Najchętniej zostalibyście w domu pod kołdrą przesuwając okazję
do spotkania ze światem zewnętrznym na jakiś inny, dogodniejszy
termin? Jasne, że tak. Wszystkim nam czasami się to zdarza.
Bardzo
często wychodzimy wtedy rano z domu w minorowym
nastroju, na wpół świadomie docieramy do miejsca pracy, po czym
zasiadamy do komputera z miną "nie przeszkadzać".
Nie jest
to przyjemne i zwykle nie jest też użyteczne, bo omijają nas wtedy
okazje do zauważenia drobnych, dobrych wydarzeń
wokół nas. Możemy łatwo przegapić to, że ktoś się do nas
uśmiechnął, że tramwaj był wyjątkowo niezatłoczony, albo że
zwykle mrukliwy kolega miał do opowiedzenia ciekawą anegdotę.
Wszystko to drobiazgi, ale to z nich właśnie składa się nasza
codzienność, kształt naszych relacji z ludźmi i nasze ogólne
poczucie zadowolenia na koniec dnia.
Co więc
można zrobić, aby nawet w słabszy dzień nastawić się na
wyłapywanie pozytywnych sygnałów płynących do nas ze świata?
Moją metodą jest 10 sekund życzliwych myśli z rana. Brzmi
dziwnie? Może tak, ale na pewno działa. Metodę zaczerpnęłam z
filozofii buddyjskiej. Polega ona na tym, żeby z rana przez 10
sekund w myślach przesyłać całemu światu dobre życzenia na
dziś.
Ja zwykle ślę dobre życzenia wszystkim ludziom, których
dziś spotkam, życzę spełnienia i satysfakcji osobom, za którymi
nie przepadam, i generalnie staram się objąć pozytywnymi myślami
wszystkie żywe istoty. Ważne jest, aby skupić się tylko i
wyłącznie na tym przez 10 sekund.
Wielokrotnie
już przekonałam się o tym, że takie ćwiczenie z rana nastraja
mój wewnętrzny radar na wychwytywanie z otoczenia pozytywnych
impulsów. Jeśli przez jakiś czas o nim zapominam, łapię się na
tym, że częściej czuję się zniechęcona i mam mniejszą ochotę
do kontaktów z innymi.
Zdarzają
się też dni, kiedy takie ćwiczenie wydaje mi się trudne. Mimo, że
to tylko kilka sekund, to czuję opór przed jego wykonaniem. Co
wtedy robię? Podobnie jak w przypadku ćwiczeń fizycznych - jeśli
mi się nie chce, to tym bardziej odkładam wszystko inne, idę i
ćwiczę. To jest ćwiczenie mentalne, które przebudowuje umysł -
tak samo jak wysiłek fizyczny kształtuje mięśnie.
Ta krótka
praktyka buduje pozytywne schematy myślowe i wyostrza zmysły na
wyłapywanie tego, co dobre. Przekonaj się sam(a)!
No comments:
Post a Comment