Nie omija najlepszych... |
Dziś
wzięłam się za temat dość dla mnie ciężki, bo porównywanie
się do innych to moja pięta achillesowa. Od kiedy pamiętam, jeśli
jakaś dziedzina czy aktywność mnie interesowała, to chciałam być
w niej najlepsza. Kiedy zaś, jak to w życiu, nie udawało mi się,
wyrzucałam sobie porażkę i było mi przykro. Liczyło się dla
mnie tylko pierwsze miejsce. Na skutek takiego myślenia często sama
zamykałam sobie możliwości rozwoju w interesującej mnie
dziedzinie. Działało to na zasadzie takiej mniej więcej
racjonalizacji: "nie uzyskałam najlepszego wyniku, bo po prostu
się nie starałam. W zasadzie to od początku wcale mi tak nie
zależało". W ten sposób zaprzestawałam starań.
Oczywiście,
duże znaczenie ma sfera działania. Nigdy, na przykład, nie
zależało mi, żeby świetnie gotować, mogę więc w spokoju
smakować dania przygotowane przez innych, nie martwiąc się, że ja
na imprezę przyniosłam tylko prostą sałatkę. Zawsze natomiast
uwielbiałam zagadki logiczne, więc jeśli w towarzystwie ktoś
rzuci jakieś zadanie logiczne, to ja robię co mogę, aby być
pierwszą osobą, która je rozwiąże.
Z czasem
udało mi się tę skłonność do porównań mocno wyhamować.
(Inaczej musiałabym rzucać każdą pracę, w której nie byłabym
najlepsza ze wszystkich ;) ). Niemniej, nadal kiedy widzę, że
pomimo moich starań ktoś robi coś lepiej ode mnie, odruchowo
włącza mi się myśl, że tak nie powinno być, że widocznie
jestem mało zdolna w tej dziedzinie.
Co w tym
złego? Przede wszystkim to, że używanie tylko innych osób jako
punktów odniesienia jest bardzo jednostronne. Zupełnie pomija się
w ten sposób kwestię własnych postępów w danej dziedzinie.
Porównując się tylko do najzdolniejszej studentki na roku, która
zawsze jest o kilka kroków przed nami, możemy przeoczyć to jak
dużo sami się nauczyliśmy, o ile poprawiliśmy swoją
wiedzę\umiejętności\wyniki w danej dziedzinie. Możemy być
wiecznie sfrustrowani i niezadowoleni zamiast (zasłużenie!) cieszyć
się z własnych postępów. Nadmierne porównywanie zabija radość
z uczenia się.
Jak poskromić wewnętrznego porównywacza?
Dla mnie
najlepiej działa przede wszystkim przyłapanie porównywacza na
gorącym uczynku. Nie zawsze bowiem od razu czuję, że się pojawił.
Czasami potrafi być podstępny, dlatego jeśli tylko zauważę
któryś z następujących objawów, zadaję sobie pytanie, czy to
przypadkiem nie robota mojego wewnętrznego porównywacza. A objawy
mogą być takie:
- nagła
utrata zainteresowania dziedziną, która wcześniej mnie cieszyła,
-
zniechęcenie, myśl, że "i tak mi się nie uda",
- niechęć
do pojawiania się w miejscach związanych z daną dziedziną (w
szkole, sali treningowej...),
- unikanie
danego tematu w rozmowach ze znajomymi
itp.
Jeśli uda
mi się w porę zorientować, mogę powiedzieć sobie: "Hej,
faktycznie w tym momencie nie jesteś najlepsza w tej dziedzinie, ale
jakie to ma znaczenie! Najważniejsze, że lubisz się tym zajmować
i robisz (nawet jeśli nie błyskawiczne) postępy." Staram się
też przypomnieć sobie co mnie w danej dziedzinie pociągało,
poczuć to jeszcze raz. Pozwolić sobie pobawić się tym, a nie
tylko za wszelką cenę dążyć do najlepszych wyników.
Na
przykład, w szkole przez długi czas uważałam się i byłam
uważana za osobę, która łatwo uczy się języków. Rzeczywiście,
na tle innych, nauka szła mi szybko i jakby mimowolnie. Aż tu nagle
przy zmianie szkoły okazało się, że wcale nie jestem taka
wyjątkowa. Znalazłam się w grupie z kilkoma osobami, które
wydawały się bardziej utalentowane. Przez długi czas bardzo mnie
to bolało, do tego stopnia, że zaczęłam sobie odpuszczać naukę.
Aż w końcu pewnego dnia poszłam po rozum do głowy i stwierdziłam:
"co z tego, że Aga ma lepszą wymowę, a Marta szybciej
zapamiętuje nowe słowa. To wcale nie zmienia faktu, że ja też
jestem dobra. Poza tym, uczę się, bo chcę i lubię, bo od kiedy
pamiętam zawsze mnie to cieszyło. Nie będę więc odbierać sobie
tej przyjemności tylko dlatego, że znalazł się ktoś lepszy ode
mnie."
Wtedy z
resztą jeszcze tego nie wiedziałam, ale dzisiaj jestem już pewna,
że najlepsze wyniki w czymkolwiek osiągają nie najbardziej
utalentowani, ale najwytrwalsi. Utalentowani łatwo zniechęcają
się, gdy pojawią się trudności. Zaś pasjonaci, którzy
początkowo nie zdradzali wybitnych zdolności, stopniowo i
nieprzerwanie pną się do góry.
Mam
nadzieję, że tym wpisem udało mi się zainspirować Was do
przyjrzenia się własnemu porównywaczowi i sprawdzenia, czy
przypadkiem za bardzo się nie rozpanoszył.
No comments:
Post a Comment