Takie osoby kojarzą mi się zawsze z chmurą.
Może to być chmura burzowa z piorunami - jeśli dana osoba ma w sobie wyjątkowo dużo złości, bywa wybuchowa.
Albo też może to być mgła z niby drobną, ale przenikającą wszystko mżawką - tak jak osoba, która regularnie uznaje za stosowne oceniać i krytykować innych (albo i ciebie).
Większość z nas zapewne zna choć jedna taka osobę. Przez moje życie przewinęło się ich kilka. Miałam kiedyś koleżankę w pracy, z którą z racji wykonywanych zadań codziennie blisko współpracowałam. Koleżanka miała zwyczaj narzekać dosłownie na wszystko, co się wokół niej działo - ludzie zawsze wydawali jej się zwykle wrogo nastawieni i zwyczajnie głupi, zadania i procedury w pracy były generalnie pozbawione sensu i zbyt wymagające, każda zmiana była zagrożeniem, a pogoda wręcz złośliwie psuła się na weekend. Jednak pomimo takiego zalewu narzekań nasz kontakt nigdy nie psuł mi humoru. Rozumiałam, że jest to po prostu jej sposób obrony przed codziennymi wyzwaniami, które wydawały jej się ponad siły. Zwykle obracałm jej narzekanie w żart i mówiłam, że na pewno damy sobie radę. Takie podejście pomagało i jej i mi samej.
Czasami jednak nie jest tak łatwo. Znam też z własnego doświadczenia kontakt z bliską osobą, której negatywne nastawienie regularnie podcinało mi skrzydła. Kiedy mówiłam o swoich planach, w odpowiedzi zwykle słyszałam mnóstwo obaw i argumentów dlaczego to co planuję jest wyjątkowo niebezpieczne. Kiedy wyrażałam jakąś opinię "światopoglądową" spotykałam się z wyrazem przestrachu na twarzy połączonego z pobłażaniem. Ten kontakt zaliczał się dla mnie zdecydowanie do kategorii super-hard.
Co więc można zrobić w tej sytuacji? Oczywiście, można rozmawiać. Jak wiemy z amerykańskich filmów "just talk to him" to rozwiązanie na wszystko. Niestety w życiu bywa nieco inaczej. Osoba z tak negatywnym, lękowym podejściem zwykle nie jest skłonna do spokojnej, racjonalnej rozmowy, nie ma zdolności spojrzenia na siebie i całą sytuację z dystansu. Tak też było w opisywanym przeze mnie przypadku.
Można też zasugerować tej osobie rozmowę z kimś innym, niby arbitrem, który ma rozsądzić, czyje podejście jest lepsze. To jednak również często bywa kiepskim rozwiązaniem, zwłaszcza jeśli ta osoba sama wybierze "arbitra", bo zawsze znajdzie się ktoś, kto jej przytaknie. Ewentualnie, jeśli nawet to twoje zdanie zostanie podtrzymane, to twoja osoba-chmura i tak znajdzie sposób, żeby podważyć wiarygodność arbitra.
Można też, rzecz jasna po prostu zacisnąć zęby i starać nie reagować na płynący w twoim kierunku negatywizm, jest to jednak rozwiązanie dobre na krótką metę. W dłuższej perspektywie prowadzi do wrzodów żołądka.
Skoro już opisałam, jakie samo-się-nasuwające rozwiązania zwykle nie działają, powiem, co według mnie daje dobre skutki. Posłużę się tutaj wskazówkami zaczerpniętymi od psychologa, dr. Raja Raghunathana*.
A więc:
-> po pierwsze: miej współczucie dla twojej chmury. Nie wybuchaj, bo to tylko zaogni sytuację. Być może pomoże ci myśl, że jej zachowanie wynika najprawdopodobniej z lęku. Poza tym, wyobraź sobie jak ciężko jest jej żyć samej ze sobą 24 godziny na dobę;
-> po drugie: broń swojego szczęścia! To że ktoś z wielkim przekonaniem odwodzi cię od realizacji twoich planów, nie oznacza, że ma rację; na spokojnie przeanalizuj sytuację, porozmawiaj z innymi i dopiero wtedy podejmij decyzję; zadbaj o zachowanie dystansu do swojej chmury, dobrze, jeśli będzie to też dystans fizyczny;
-> po trzecie: zachowaj dojrzałą postawę. Sam pozostań pozytywny, niekoniecznie musisz od razu być wiecznie rozentuzjazmowaną Pollyanną, natomiast zadbaj o to, by płynące z ciebie emocje były budujące. Nie da się bronić przed czyimś negatywnym nastawieniem, jeśli samemu ma się podobne.
Pamiętanie o tych trzech krokach osobiście bardzo pomogło mi w radzeniu sobie z moją osobą-chmurą. Czy ta osoba się zmieniła? Ani trochę. Natomiast zmieniły się moje emocje. Przestałam oczekiwać niemożliwego, zaakceptowałam istniejącą sytuację i nauczyłam się jak bronić własnego szczęścia.
* dr Raj Raghunathan jest autorem książki o uroczym tytule "If you are so smart, why aren't you happy?", w której opisuje te i inne sposoby powiększania własnego szczęścia.